czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 3

Caroline:

            Szłam przez ciemny las, wciąż potykając się i słysząc szepty. Byłam przerażona, co ja tu w ogóle robię, przed chwilą byłam w barze. Czułam jak ostre gałęzie drapią i ranią moją skórę. Wtedy usłyszałam płacz jakieś dziewczyny za moimi plecami. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam jak czarnowłosa nieznajoma siedzi skulona ze spuszczoną głową. Podeszłam do niej spokojnym krokiem, ale mój szybki oddech wskazywał, jak moim umysłem zawładania strach.
- Hej, co się stało? – spytałam, a ona odwróciła swoją twarz. To była April. Jej policzki były blade , usta sine, a oczy pełne łez.
- To ty mnie zabiłaś. – powiedziała bez żadnych emocji. – To ty mnie zabiłaś!!! – krzyknęła, po czym w moich uszach zabrzmiał okropny pisk, który powoli ucichał. Puściłam głowę i otworzyłam oczy, April już nie było. Wtedy znów usłyszałam jej głos za moimi plecami, odwróciłam się w jej stronę.- Zabiłaś mnie i nic już z tym nie zrobisz. – powiedziała takim samym tonem jak wcześniej.
- April, ja.. – nie wiedziałam co w tej chwili powiedzieć. – Wybacz mi. – wyszeptałam ze łzami w oczach.
- Twoje słowa już niczego nie zmienią , będę martwa i ty już nic nie możesz. – stałam w bezruchu i czułam jak po policzkach spływają mi łzy cierpienia i winy.
- Ja.. nie chciałam. Proszę wybacz mi. – mówiłam wciąż nie przestając płakać.
- Zabiłaś mnie, zabiłaś, zabiłaś. – powtarzała to a jej głos do biegał z każdej strony. – zabiłaś mnie, zabiłaś, ZABIŁAŚ!!!
- Nieeeeeee……..!! – i w tym momencie otworzyłam oczy.
            Byłam w jakimś ciemnym pokoju bez okien. Delikatnie podniosłam się i złapałam za mokre od potu czoło.
- Gdzie ja jestem?? – spytałam, jakby oczekując odpowiedzi. Postawiłam moje stopy na zimnej posadce i ostrożnie próbowałam wstać. Gdy niepewnie próbowałam zrobić pierwszy krok, straciłam równowagę i poleciałam na stolik nocny. Mój upadek zrobił spory hałas. Zebrałam siły i szybko wstałam na równe nogi. Wtedy usłyszałam, że drzwi się otwierają, podniosłam wzrok i zobaczyłam Klausa, który z wampirzą szybkością podbiegł do mnie, łapiąc mnie za rękę, ponieważ znów traciłam równowagę.
- Klaus? – spytałam zdziwiona jego widokiem. – Gdzie ja jestem? Co się wczoraj stało? – chciałam wiedzieć wszystko.
- Zaraz Ci wszystko powiem. - przerwał nie przestając patrzeć mi w oczy. - Znalazłem Cię zapłakaną na parkingu, powiedziałaś , że zabiłaś April. – usłyszałam jego zmartwiony głos.
- O Boże, czyli ją zabiłam. – powiedziałam siadając na łóżku. – Co ja zrobiłam? – schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Wtedy poczułam jak Klaus siada obok mnie.
- Caroline, April żyje, właśnie o tym chciałem z Tobą porozmawiać. – poczułam ogromną ulgę. – Miałaś wilczy jad w swoim organizmie, a to spowodowało halucynacje.
- Co?? – nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
- Prawdopodobnie w mieście jest nowy łowca, dlatego muszę wiedzieć, co wczoraj robiłaś i gdzie byłaś?. – powiedział stanowczym głosem. Nie wiedziałam od czego mam zacząć.
- Nie mogłam spać, - nie chciałam mu mówić, że obudził mnie telefon od matki o tym , że ktoś zabił jego hybrydy. – więc – wzięłam głęboki oddech. – postanowiłam sprawdzić, jak się czuje Tyler. – poczułam jak łamie mi się głos, a ręce trzęsą z nerwów. – i kiedy przyszłam do niego – spuściłam głowę i zobaczyłam jak na moje dłonie spadają dwie łzy. Wtedy poczułam ciepły dotyk Klausa na mojej twarzy.
- Caroline, czy on Cię skrzywdził. – powiedział troskliwym głosem. – bo, jeśli tak to obiecuję, że pożałuje.
- Nie ,  on tylko…  tylko zerwał ze mną. – powiedziałam cicho i mimo że Klausa twarz nie wyrażała nic, czułam, że w głębi duszy uśmiecha się. – powiedział, że nie jestem już mu potrzebna, a jedyne czego teraz chce to Twojej śmierci. – ponownie spuściłam głowę.

- Caroline, powiedz tylko jedno słowo, a zapłaci za to.
- I co wtedy? To nic nie da, nie rozumiesz? – podniosłam ton, równocześnie wstając – to nie zmieni tego, jak się teraz czuję. – w tym momencie mój krzyk połączył się z płaczem. Zobaczyłam jak Klaus wstaje. – Nie zmieni to faktu, że zostałam wykorzystana, nie cofnie czasu, nie sprawi, że moje życie znów nabierze sensu, wręcz przeciwnie wtedy ogranie mnie poczucie winy za jego śmierć! – Pierwotny podbiegł do mnie i złapał delikatnie za ramiona.
- Nie zrobię nic, co mogłoby Cię skrzywdzić. – powiedział, po czym otarł łzy spływające mi po policzkach. – Dlatego też nie mogę pozwolić, abyś opuściła ten pokój.
- Co? – nie zdążyłam zrobić nawet ruchu, a już byłam zamknięta. Z wampirzą szybkością podbiegłam do drzwi i z całej siły zaczęłam uderzać w nie. – Nie możesz mnie tu trzymać! – wrzeszczałam jak mogłam najgłośniej. – Słyszysz! Nie możesz mnie tu trzymać!!
- Tak będziesz bezpieczna. Nie mogę pozwolić, żeby coś Ci się stało.


Klaus:

            Usłyszałem jak Caroline osuwa się na ziemie. Nie chciałem jej tu trzymać wbrew jej woli, ale nie miałem innego wyjścia. Tutaj nic jej nie groziło. Myśli nie dawały mi spokoju. Wciąż zadawałem sobie pytania. Dlaczego mi na niej tak zależy? Dlaczego nie widzę nic innego jak tylko ją? Ona sprawia, że staję się słaby, miękki, czuły. Nie mogę pozwolić sobie na żadną słabość, a powoli to Caroline się nią stawała. Nikt nie może się dowiedzieć, że to ona jest moim słabym punktem. – stwierdziłem wściekły w myślach. -  Poszedłem do salonu i zobaczyłem jak stoją tam dwa wampiry. Po tym jak straciłem wszystkie hybrydy, nie pozostało mi nic innego jak hipnotyzowanie.
- Macie jej pilnować. Nie może stamtąd wyjść. Zrozumiano? – spytałem oschle.
- Tak panie Mikaelson. – posłusznie odpowiedzieli.
- A i kiedy przyjdę. – zwróciłem się do nich. – chcę usłyszeć, że nie spadł jej ani jeden włos z głowy. - oznajmiłem stanowczo, po czym szybko opuściłem dom, bo teraz ważniejszą rzeczą jest nowy łowca, o którym muszę porozmawiać ze Stefanem, bo to on jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo sobowtóra. 

O ja nie mogę co za okropny rozdział ! Jest straszny, bardzo was za niego przepraszam. To pewnie przez emocje spowodowane nowym odcinkiem TVD, albo pięknym meczem piłki ręcznej naszych zawodników. :D Bardzo dziękuję za te cudowne komentarze. Jest mi miło, że ktoś chce czytać te wypociny. Jesteście na prawdę kochani. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ;***

9 komentarzy:

  1. Jeeeej! Rozdział naprawdę dobry, w Twoim opowiadaniu bardzo podoba mi się postać Carolie. Pokazuje swoją wrażliwość, jednak nadal pozostaje nieugiętą sobą. Świetne, czekam na nn :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle świetnie:) Czekam na nn...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie gadaj bzdur. Świetny rozdział:) Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak by to były wypociny to bym ich nie czytała dałaś czadu jak nasi ręczni wczoraj SUPER ROZDZIAŁ I SUPER MECZ kiedy nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dzsiaj się za niego wezmę :) dziekuję za miłe komentarze :D

      Usuń
  5. sama jesteś okropna, mówiąc, że ten rozdział jest okropny ;p Mi się podoba i czekam na więcej ;]
    a przy okazji zapraszam do siebie na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny! Jestem bardzo ciekawa jak sytuacja naszych bohaterów potoczy się dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Twoje opowiadanie jest świetne! Fajnie zabrzmiała wypowiedź Klausa ,,chcę usłyszeć, że nie spadł jej ani jeden włos z głowy" :)
    Zapraszam na mój blog, także jest na podstawie ,,The Vampire Diaries"
    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń