czwartek, 23 maja 2013

Uwaga

 Jest to bardzo ważne dla mnie!!!


Otóż chciałbym, aby każdy kto pisze bloga o Klaroline podał mi linka do niego lub jeśli zna inną stronę (o Klaroline) to również proszę o linka. Nawet jesli czytałam bloga to proszę o wszystkie za wyjątkiem tych, które obserwuję. Z góry dziękuję :D

Libester Award

         

Na początku bardzo chcę podziękować za nominację Milenie z http://kobieta-ze-stali.blogspot.com oraz Sashelle z http://klaroline.blox.pl. Bardzo sie cieszę, że wybrałyście mój blog. :)


Nominowany musi:
1.Odpowiedzieć na pytania nominującego.
2.Nominować 11 blogów i zadać im 11 pytań.


Odpowiedzi na pytania Sashelle:
1. Do Grecji, ponieważ kocham mitologię grecką.
2. Piwny.
3. Ah lepiej nie mówić.
4. Tak. Dwóch braci.
5. Albo 5.18 albo 5.27 nie pamiętam.
6. Gerber i róża.
7. Elenę ze względu na tę ilość przystojniaków jakie całowała, ale jednak wolałabym Caroline -> Joseph Morgan co tu więcej mówić.
8. Josephem Morganem.
9. Jest ich wiele, ale teraz na pierwszym miejscu jest Impossible James Arthur.
10. Malowanie, pisanie, sitówka itp.
11. Upał.


Odpowiedzi na pytania Mileny:
1. Szczerze powiem to nie wiem czy mam jakiś talent, ale jeśli miałabym wybrać to malowanie.
2. Wole nie pisać tego nawet tutaj.
3. Bram Stoker "Dracula"
4. Lipca.
5. Spotkać ekipę TVD i cofnąć sie do XIX wiecznej Anglii i kilka innych.
6. Projektowanie wnętrz.
7. Piwne.
8. Nie.
9. Adam Lambert, James Arthur, Jared Leto i Gerard Way
10. J. angielski.
11. Lato.


Moje pytania:
1. Jak masz na imię i ile masz lat?
2. Dlaczego postanowiłaś pisać bloga?
3. Twoja ulubiona para z TVD?
4. Co robisz w wolnym czasie?
5. Uprawiasz sport, a jeśli tak to jaki?
6. Masz zwierzęta?
7. Twoja ulubiona książka?
8. Twój ulubiony film?
9. Lubisz Draculę?
10. Twój ulubiony zespół?
11. Jaka była Twoja reakcja na wieść, że zobaczymy Klausa Juniora.


Pamiętam zasadę, że nie nominuje się osobę, która Cię nominowała, więc
Nominuję:
1.http://ilovevd.blogspot.com/
2.http://klaroline-tvd.blogspot.com/
3.http://nic-nie-jest-dobre-ani-zle.blogspot.com/
4.http://tvd-caroline-klaus.blogspot.com/
5.http://caroline-klaus-love-story.blogspot.com/
6.http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/
7.http://klaroline.bloog.pl
8.http://klaroline-diary.blogspot.com/
9.http://caroline-klaus-love-for-ever.blogspot.com/
10.http://place-of-art.blogspot.com/
11.http://nie-igraj-z-miloscia.blogspot.com/

Jeszcze raz dziękuję dziewczynom za nominację i zachęcam do przeczytania ich blogów. :)

niedziela, 7 kwietnia 2013

The Versatile Blogger

[Aktualizacja]

Serdecznie dziękuję za nominację:
MissBloody z bloga http://wamp-mania.blogspot.com,
Caroline Mikaelson z bloga http://mikaelsonfamily.blogspot.com,
Milenie z bloga http://porywy-serca.blogspot.com,
Klausoholiczce z bloga http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/,
Nelivce z bloga http://darkest-dream.blogspot.com/ 
Yśce z bloga http://katie-jonson-story.blogspot.com.

 Bardzo się cieszę, ze wybrałyście mój blog.




Każdy nominowany powinien:
1.Podziękować nominującemu
2.Pokazać nagrodę na blogu
3.Ujawnić siedem faktów o sobie
4.Nominować dziesięć blogów i poinformować o tym

Siedem faktów o mnie:
1.Lubię malować i rysować.
2. Słucham metalu, rocka, rzadko popu.
3.Strasznie boję się pająków.
4.Zawsze chciałam mieć węża.
5.Uwielbiam mitologię grecką.
6.Gram w unihokeja i siatkówkę.
7.W przyszłości chciałbym mieszkać w Londynie.

Nominuje:
10.http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

Jeszcze raz bardzo dziękuję <3

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 6


Caroline:

            Uśmiechał się do mnie, jakby nic się nie stało. Nie mogłam w to uwierzyć, po tym wszystkim co się wydarzyło, on się zachowuje, jakby to było nic.  Zaczął do mnie podchodzić, a ja poczułam, jak wysuwają mi się kły. To zapach krwi tak na mnie zadziałał, zobaczyłam jak wyciąga torebkę i podaje mi ją.
- Powinnaś coś zjeść. Jesteś wyczerpana. – powiedział spokojnym głosem, nie przestając się uśmiechać.  Odsunęłam twarz, dając mu do zrozumienia, że nie chcę już jego pomocy. Stracił uśmiech, a na jego miejscu pojawiło się zrezygnowanie, odsunął się na kilka kroków i położył worek z krwią na komodzie.  Podszedł znów bliżej mnie, złapał mnie za podbródek i delikatnie przesunął w jego stronę. – Caroline... – zaczął, lecz mu przerwałam.
- Jak mogłeś to zrobić?.  – spojrzałam na niego. – Nie rozumiem Twojego zachowania. – gwałtowanie wstałam. – Najpierw jesteś czuły i troskliwy, taki… taki jaki chciałam, żebyś był, a potem jesteś zimy, szorstki. Jestem świadoma, że to przez to zrobiłam, ale chyba wiesz, że nie mogłam, a także, że to nie był powód, żeby bić się ze Stefanem, Klaus.
- To on pierwszy mnie zaatakował. – próbował się tłumaczyć.
- Tak, ale on chciał mi pomóc. – Hybryda zamilkła.
- Przecież nie mogłem bezczynnie patrzeć, jak wychodzisz i jesteś narażona na niebezpieczeństwo, nie rozumiesz, że chcę Cię chronić. – mówił jakby to była moja wina.
- A czy Ty nie rozumiesz, że ja mam przyjaciół, rodzinę, a właściwie to tylko mamę, ale to nie ma znaczenia… Chodzi o to, że też chcę ich chronić. Nie mogę bezczynnie patrzeć jak są narażeni na niebezpieczeństwo, a ja nie mogę nic zrobić, bo mi na to nie pozwalasz. – Musiał zrozumieć, że zależy mi na moich bliskich. Przecież ten łowca jest zdolny do wszystkiego. Nie tylko może zabić wszystkie ważne dla mnie wampiry, ale także Matta, moją mama, a nawet April, bo nie zapomniałam jak Connor bezdusznie wbił w jej brzuch nóż, aby dziewczyna zwabiła nas swoją krwią. Wszystko może się zdarzyć, a ja muszę być przy nich. – Klaus, muszę iść do nich. Proszę Cię pozwól mi na to. – Poczułam jak mój głos robi się łagodniejszy i spokojniejszy. Nie chciałam tego, musiałam być stanowcza. Nie mogłam pokazać, że nie radzę sobie z tym wszystkim, że ta cała sytuacja, jest dla mnie ciężka, nie mogłam, nie przy nim…
- Niestety nie mogę Ci na to pozwolić. - po jego słowach szybko ruszyłam w stronę drzwi. On jednak jako pierwotny był szybszy. Znalazł się miedzy mną, a klamką.
- Klaus wypuść mnie!! Teraz! – krzyczałam, lecz ona stał nieugięty na moje słowa. – Nie mogę uwierzyć, że znów to robisz. – Odsunęłam się od niego i złapałam się bezradnie za głowę.
- Ja chcę tylko, żebyś była bezpieczna i tyle. Czy naprawdę tak ciężko jest Ci to zrozumieć! – już nie mówił tylko krzyczał. Zaczęłam się go bać, ale wciąż wiedziałam, czego pragnę.
- A może ja nie chce Twojej pomocy. Co?! Może mam już tego dosyć. – zamilknął. Tylko patrzył na mnie szklanymi oczami. Podeszłam do niego . – Jeśli naprawdę chcesz mnie chronić, to trzymaj się ode mnie z daleka. – powiedziałam mu w twarz i udałam się w stronę drzwi. Moje serce waliło jak szalone. Złapałam chwiejnie za klamkę, bo już nie miałam siły, ta kłótnia wyczerpała mój limit energii. Ku mojemu zdziwieniu, hybryda mnie nie zatrzymała, mogłam spokojnie pójść do moich najbliższych.  


Klaus:

            Jak ona mogła to powiedzieć. Co ona sobie w ogóle wyobraża. Jest taka niewdzięczna. Powinna mi dziękować, że chcę ją chronić. Ogarnęła mnie nieposkromiona wściekłość. Chciałem się wyżyć. Podszedłem szybko do  stojącego obok stolika i z całej siły uderzyłem nim o ścianę.  Po całym pokoju latały szkice. Nie mogłem się opanować i po chwili krzesło leżało w strzępach.
- Po co ja się  tak staram, Ciebie i tak to nie obchodzi!!! – krzyczałem, myśląc, że to pozwoli mi się uspokoić. - … Ciebie i tam to nie obchodzi. – złapałem się bezradnie za głowę. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego za każdym razem, gdy  się do siebie zbliżamy, coś nam staje nam na drodze. Nie wiedziałem, co robię źle. Przecież ja chcę tylko, żeby była bezpieczna, żeby nic się jej nie stało. Może to jednak moja wina. Za bardzo chciałem kontrolować jej życiem, podczas, gdy o swoim całkowicie zapomniałem. – Skoro nie chcesz mojej pomocy. W porządku. Nie będę pomagał.
Zszedłem na dół i jak zwykle złapałem za szklankę.  Po co ja się przejmuje. Powinienem skupić się na szukaniu lekarstwa dla sobowtóra, żeby znów móc tworzyć hybrydy. – pomyślałem, pustko patrząc na buchający ogień w kominku. Poczułem, że co bym nie zrobił dobrego, ile okazał człowieczeństwa, ona nie zapomni nigdy o tym, …o tym wszystkim co złego zrobiłem. Próbowałem odtrącić wszystkie moje uczucia do Caroline, jednak na marne. Nie mogłem, po prostu nie mogłem zapomnieć o niej. Nie chcę się poddać. Ja wiem, że ona czuje coś do mnie, sama to wyznała. Jeszcze wczoraj, kiedy to nasze usta złączyły się, kiedy poczułem, jak nasze dusze stają się jednym.


Caroline:

            Szłam z domu Klausa do mamy. Bałam się o nią, o wszystkich, których znam i kocham. Moje myśli były skupione wyłącznie na tym. Zapomniałam szybko o mojej kłótni z Klausem. Priorytetem teraz było bezpieczeństwo najbliższych. Nie chciałam, żeby coś im się stało. – Z moich zamyśleń wyrwał mnie ból w karku. Poczułam jak werbena wchodzi w moje ciało. Ktoś złapał mnie zanim upadłam. Dalej już nie pamiętałam.
            Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Nie byłam związana, nic po prostu leżałam na ziemi. Powoli wstałam.
- Nareszcie się obudziłaś. – usłyszałam męski głos w progu. Znów go widziałam. Poczułam, że to jest mój koniec, że nie uwolnię się i padnę, przebita drewnianym kółkiem, patrząc pusto, bez cienia życia. – Spokojnie. – zaczął się przybliżać i podniósł ręce jakby w geście pokoju. – Nie zamierzam Cię zabić. Po pierwsze jestem Nathan. Po drugie, to już ta część, która Cię interesuje, Caroline jest to ,że kiedy dowiedziałem się, że jednak przeżyłaś. Tak w ogóle przepraszam Cię za moją niedelikatność. – wyczułam sarkazm w jego głosie. – Ale do rzeczy. Pomyślałem, że możesz mi się przydać. – Gdyby nie to, że moje ciało jest osłabione werbeną i jeszcze grozi mi klątwa łowcy, ten drań już dawno by leżał ze skręconym karkiem. – Chce byś zdobyła dla mnie miecz Klausa.
- Nie ma mowy. Nie zrobię tego. – ten miecz jest ostatnią szansą Eleny na zwykłe życie.
- Wiesz ja jednak sądzę, że zrobisz to. – przerwał i zaczął chodzić po pomieszczeniu. – Widzisz ja, wiem na kim Ci zależy, kto jest Ci bliski. Dlatego nie chcesz chyba, żeby coś stało się coś tej biednej sierotce, April. – ostanie słowo wypowiedział z uśmiechem na twarzy. Nie mogłam uwierzyć, że ten drań ją porwał i nie wiadomo, gdzie ona teraz jest.
- Dotknij ją, a obiecuję, że nie dożyjesz świtu. – zacisnęłam zęby.
- U chyba jednak tego nie zrobisz. Nie chcesz pewnie mieć klątwy łowcy. Ta to nie przyjemne uczucie. A znalezienie nowego, potencjalnego jest bardzo trudne. – Byłam wściekła. Miałam ochotę wyrwać mu gardło.
- Dlaczego ja mam to zrobić?
- Bo zauważyłem, że jesteś bardzo ważna dla pewnego pierwotnego. – jego uśmiech doprowadzał mnie do szaleństwa. – A także to, że przy Tobie traci jasność umysłu. Kto inny mógłby to zrobić jak nie Ty, Caroline. Wierzę w Twoje uwodzicielskie talenty i wdzięki. Jestem pewien, że dasz radę.
- Po co Ci to lekarstwo, nie jesteś wampirem. – spytałam.
- Chcę uczynić Silasa śmiertelnym, a potem go zabić.
- Nie łatwiej poczekać, aż my je znajdziemy, sprawimy, że Elena stanie się człowiekiem i każdy wampir kto zechce nim zostać?
- Ah no tak Twoi przyjaciele. Problem jednak w tym, moja droga Caroline, że jest tylko jedna dawka, więc nie mogę pozwolić, aby ktoś inny dostał to lekarstwo, rozumiesz? – wciąż milczałam, byłam zszokowana tą informacją. – Tak więc jeśli chcesz zobaczyć April jeszcze żywą, przyniesiesz mi miecz jutro o 18 tutaj.
- Zapamiętaj jakoś znajdę w końcu sposób, by Cię zabić. – powiedziałam przez zaciśnięte zęby, kierując się w stronę wyjścia.
- Czyli się rozumiemy, Caroline? – odwróciłam się w jego stronę.
- Tak. – i już mnie nie było.
            Kierowałam się w stronę domu Salvatorów. Wiedziałam, ze jedyną osobą, która mi w tym pomoże jest Stefan. Stanęłam przed drzwiami, zawahałam się, ale po chwili pewniej zapukałam. Usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się. W progu zobaczyłam mojego przyjaciela. Ucieszył się na mój widok, jednak po chwili minę miał smutną, dobrze wiedziałam z jakiego powodu.
- O hej Caroline, sądziłem, że nie uda Ci się uciec od niego.
- Jak widzisz jestem tu. – uśmiechnęłam się do niego. – Mam do Ciebie ważną sprawę.
- Jasne, wejdź proszę. – Spokojnie usiedliśmy w salonie. – Caroline ja bardzo chciałem Cię przeprosić za tamto, nie chciałem, żeby tak się to potoczyło.
- Nic się nie stało. Chciałeś mnie chronić jak prawdziwy przyjaciel. – złapałam go za rękę. Uśmiechnął się.
- No to jaka to sprawa. Jestem gotów. – wzięłam większy wdech.
- Chodzi o to, że ten nowy łowca porwał April Young i kazał mi przynieść miecz Klausa, bo inaczej ją zbije. – ostanie słowo nie chciało przejść mi przez gardło.
- Musimy coś zrobić, ale jeśli on dostanie miecze, Elena już na zawsze będzie wampirem z mojej winy. – rozumiałam Stefana, ale nie mogłam pozwolić, aby coś stało się April.
- Jest jeszcze jeden problem. Istnieje tylko jedna dawka lekarstwa. Tylko dla jednego wampira. – poczułam, ze to był dla niego ogromny cios. Nigdy mi tego nie powiedział, ale w głębi wiedziałam, że także pragnął zostać człowiekiem. – Przykro mi, Stefan. - milczał, jednak po chwili wstał.
- Teraz najważniejsza jest April, musimy dać mu ten miecz. W jaki sposób go zdobędziemy?
- Pomyślałam, że może ja zajmę czymś Klausa, a Ty wkradniesz się do jego domu i zabierzesz miecz.
- Da się zrobić.
- Powiem, że muszę się z nim spotkać i porozmawiać. – Wiedziałam, że to będzie okropne, że to może do reszty skrzywdzić Klausa, ale musiałam to zrobić. Nie było innego wyboru.

Oto i 6 rozdział. Bardzo bardzo bardzo chciałam Was przeprosić za moją długą nieobecność. Zabierałam się za ten rozdział wieki. Był już dawno w mojej głowie, ale nie mogłam go jakoś ubrać w słowa. Nie wiem, co sadzić o tym rozdziale, taki jakiś nijaki mi wyszedł. Ale ocenę pozostawiam Wam, moi drodzy. Jeszcze raz bardzo przepraszam i zapraszam do komentowania, bardzo mi na tym należy :) Pozdrawiam ;*********

środa, 27 lutego 2013

Ogłoszenie

            Nowy rozdział pojawi się w ten weekend, ale ta spadająca ilość komentarzy mnie martwi, chyba jestem coraz gorsza :( No ale cóż zobaczę po nowym rozdziale czy dalej kontynuować pisanie tej historii.
W najnowszym rozdziale będzie na pewno więcej akcji oraz pokarze, że Caroline nie zawsze trzeba ratować :)

oraz w ten weekend mam zamiar nadrobić zaległości w czytaniu Waszych historii. :)

PS 
Przepraszam, ale chyba się przeliczyłam, myślałam, że dam radę napisać w ten weekend, ale prezentacja z biologii, mnie powstrzymała. Ale jest dobra wiadomość. Rozdział zaczęłam pisać i już na początku będzie Klaroline.

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 5


 Caroline:

Nasze usta się złączyły. W jednym ułamku sekundy poczułam przypływ emocji. Od dłuższego czasu pierwszy raz mam wrażenie, że jestem naprawdę szczęśliwa, że moje życie nabiera sensu, a ja mogę w końcu przestać winić się za wszystko co się dookoła mnie dzieje. Moje serce zawładnęło umysłem, który czułam, że krzyczy do mnie, żebym tego nie robiła, żebym jak najszybciej to skończyła. Ale nie mogłam, coś we mnie pragnęło być blisko kogoś, czuć ciepło i być kochaną. Otworzyłam oczy, uświadamiając sobie co ja właśnie robię. Przecież to Klaus, morderca bez uczuć i skrupułów. Nie mogłam, nie mogłam po tym wszystkim co zrobił, ile cierpienia wyrządził niewinnym ludziom, włączając w to moich przyjaciół. Szybko się od niego odsunęłam i z wampirzą szybkością znalazłam się na środku salonu.
- Klaus ja nie mogę… nie mogę po tym wszystkim… - powiedziałam,  czując jak moje policzki stają się wilgotne.  – To nie ma prawa istnieć. Nie może. Rozumiesz? – mówiłam powstrzymując płacz. Nie chciałam, żeby widział , że mi zależy, że nie jest mi obojętny. Musiałam być stanowcza. Choć czułam , że mi to nie idzie, bo mój głos z każdym słowem, załamywał się coraz bardziej. Klaus szybko pobiegł do mnie i otarł niesforną łzę na mojej twarzy. Spojrzałam na niego, wiedziałam, że mnie rozumie.
- Caroline… - pierwotny zbliżał swoją twarz. Chciałam go pocałować i ulec, ale nie mogłam. Szybko się od niego odsunęłam.
- Muszę iść do mamy. – powiedziałam, aby jak najszybciej zmienić temat. – Musze jej powiedzieć o nowym łowcy, który jest w Falls. – Już łapałam za klamkę, gdy nagle poczułam silny ucisk na nadgarstku.
- Nigdzie nie idziesz. – warknął Klaus zmieniając ton na stanowczy i szorstki.
- Puść mnie, Klaus!! Puść mnie, słyszysz?! – wyrywałam się, lecz uścisk hybrydy był zbyt silny. Do pokoju przybiegł Stefan. Nie wiedział co się dzieje.
- Klaus zostaw ją w tej chwili. – powiedział, podchodząc spokojnie do nas.
- Stefan! Nie mieszaj się w to! – warknął. Uścisk był coraz mocniejszy.
- Zostaw mnie!! Co się z Tobą dzieje?! – krzyczałam mu prosto w twarz.
- Nic! Po prostu nie pójdziesz, bo tam może czekać łowca. Nie rozumiesz, że on może Cię skrzywdzić!
- W tej chwili Ty to robisz. – Spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem, jakbym powiedziała coś, co sprawiło, że jego serce przestało bić.
- Wracamy do mojego domu, będziesz tam bezpieczna. – próbował uspokoić sytuację.
- Co? – usłyszałam zdziwienie Stefana. – Już zapomniałeś, że to w Twoim domu, została zaatakowana, że właśnie tam mogła zginąć. – Klaus wiedział, że Salvatore miał rację, ale nie chciał tego przyznać.
- Powiedziałem, że Caroline idzie ze mną. – rozkazała wrogo hybryda.
- Nie pozwolę, żebyś ją zabrał. – Stefan szybko złapał za rękę pierwotnego, którą mnie trzymał i błyskawicznym ruchem, uwolnił. Klaus był wściekły. Rzucił się na mojego przyjaciela. Doszło między nimi do walki, a ja nie wiedziałam co zrobić, ale byłam świadoma, że muszę jak najszybciej działać. Podbiegłam do nich i próbowałam ich jakoś rozdzielić, ale byłam bezsilna w porównaniu z ich siłą.
- Uspokójcie się!! Słyszycie?! – krzyczałam, ale to nic nie dawało. Zaczęli jeden drugiego obijać o ściany. Podeszłam bliżej nich i nagle poczułam potężne uderzenie ciała Klausa, które Stefan rzucił. Ogarnął mnie ogromny ból tak mocny, że straciłam przytomność.

Klaus:

            Byłem wściekły na Stefana. Miałem dosyć tego, że próbuje mi rozkazywać. Nie wie, że to ja dyktuję wszystkim co mają robić i nikt, a tym bardzie j jakiś 200 letni wampir nie będzie mną rządzić. Caroline starała się nas uspokoić, ale żaden z nas nie miał zamiaru odpuścić.
- Uspokójcie się!! Słyszycie?! – krzyczała, ale bez efektów. Była przerażona, nie chciałem, aby cierpiała. Po chwili zaczęliśmy, rzucać sobą o ściany, każdy następny cios był mocniejszy z mojej jak i jego strony. Nagle Stefan podniósł mnie i popchnął tak mocno, że uderzyłem o moją ukochaną. W tym momencie,  mina młodego Salvatore zmieniła się ze wściekłości w smutek. Podbiegłem do nieprzytomnej Caroline, łapiąc ją delikatnie za głowę  i odgarniając z jej policzków kosmyki blond włosów.  Stefan szybko pobiegł do niej i upadł obok na kolana.
- O nie… Co ja zrobiłem.. – powiedział spuszczając smutno głowę. Podniosłem Caroline na ręce i spojrzałem mu w oczy z pogardą. Z wampirzą szybkością wybiegłem wraz z moją anielicą z domu braci prosto do mojej rezydencji.
Wszedłem do środka i z żalem spoglądałem na wampirzycę. Tak bardzo pragnąłem, żeby nie stała jej się krzywda, a tym czasem, ja sam stałem się jej przyczyną. Chciałem ją przeprosić, przytulić i jeszcze raz pocałować. Tęskniłem za jej uśmiechem i kpiącym spojrzeniem. Zaniosłem ją do pokoju obok mojej sypialni, ponieważ patrząc na dwa nieżywe ciała wampirów pod drzwiami, środek był zrujnowany. Delikatnie położyłem blond piękność na miękkim łóżku i jeszcze raz spojrzałem na jej bladą twarz. Ostrożnie pogładziłem ręką po jej gładkim policzku. Oddychała tak spokojnie, pochyliłem się nad nią i czule ucałowałem ją w czoło.  Caroline lekko się poruszyła i odwróciła głowę w drugą stronę. Musiałem dać jej odpocząć, więc cicho opuściłem pokój.

Caroline:

            Stałam na pięknej polanie i czułam się cudownie, czułam się naprawdę szczęśliwa. Promienie słońca delikatnie ogrzewały moją skórę. Słyszałam szum wiatru, który poruszał gałęziami drzew. To było naprawdę wspaniałe i sprawiło, że zapomniałam o wszystkich smutkach.
            Nagle niebo poszarzało, słońce znikło, a na polanie pojawił się wicher. Zamknęłam oczy, chcąc się obudzić, lecz gdy je otworzyłam, moje serce zaczęło szybciej bić, a oddech gwałtowanie przyspieszać. Zobaczyłam leżące dookoła mnie ciała moich przyjaciół. Eleny, Stefana, Damona,… Tylera, a nawet.. Klausa. Wszyscy mieli serca przebite zakrwawionymi kołkami.. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Upadłam na kolana i  wybuchłam płaczem. Patrzyłam w ich zimne i martwe spojrzenia. Po chwili usłyszałam kroki za moimi plecami. Szybko wstałam i obróciłam się w ich stronę. Zobaczyłam go, zobaczyłam mężczyznę, którego spotkałam  kawiarni, który kilka godzin temu próbował pozbawić mnie życia. Nie mogłam się ruszyć. Podszedł do mnie i cicho powiedział mi do ucha:
- Teraz Twoja kolej. – po czym wbił mi kołek prosto w serce.
- Niee.. – wyszeptałam i jak kamień upadłam na ziemię.
Obudziłam się zlana potem.
- To był sen… - poczułam ulgę. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego prześladują mnie koszmary. Najpierw April, teraz to. A jeśli to się wydarzy, a co jeśli będę musiała patrzeć jak każdy z moich przyjaciół umiera. – zlękłam się myślach i natychmiast swoją uwagę zwróciłam na pomieszczenie, w którym się znajdowałam.  Ściany były jasno szare, a podłogi ciemne, wszystko było dobrane w staroświeckim stylu. Od razy pomyślałam o Klausie. Pewnie on mnie tu przyniósł, gdy straciłam przytomność. - Na tę myśl na mojej twarzy zagościł uśmiech, lecz został natomiast zastąpiony wyrazem złości. Przypomniałam sobie co się wczoraj wydarzyło w domu Salvatorów, jak Klaus nie chciał mnie puścić do mojej mamy, jaki ból sprawiał mi jego potężny uścisk. Kolejny raz chciałam go uderzyć w twarz. Nagle poczułam jak opadam z sił. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jaka jest wyczerpana i spragniona krwi, podeszłam z powrotem do łóżka i usiadłam. Nie mogłam nic zrobić, nawet wściekać się na Klausa… Po chwili, dzięki wyostrzonemu słuchowi, wiedziałam, że ktoś zbliża się do pokoju, w którym się znajdowałam.
- Jeśli to kolejne wampiry Klausa to własnoręcznie wyrwę im serca. – powiedziałam zaciskając zęby. Drzwi powoli otworzyły się i w progu stanęła pierwotna hybryda, uśmiechając się do mnie.
- Witaj kochanie. 

No i oto 5 rozdział po bardzo długiej przerwie. Jeszcze raz chciałam wszystkich przeprosić za moją nieobecność, ale nie miałam czasu dokończyć rozdział. A co do rozdziału to mi się tak średnio podoba taki nijaki, ale nie będę mówiła, że okropny bo ostatnio dostałam od Was opiernicz. :D Tak się zastanawiam czy ktoś jeszcze wgl czyta mojego bloga. Mam nadzieję, że jednak tak. Postanowiłam, że teraz będę w każdy weekend dodawać nowy post, pod warunkiem, że będę mieć wenę. Jeszcze raz przepraszam Was. :) Pozdrawiam i przesyłam całusy ;********

PS
Jak Wam się podobał nowy odcinek, bo ja cały przeryczałam :'( Jeremy [*]

czwartek, 21 lutego 2013

Ogłoszenie i Nominacja

Witam wszystkich moich czytelników i bardzo bardzo bardzo przepraszam za moją miesięczną nieobecność. Moja szkoła nie dawała mi spokoju, a brak snu sprawił, że wyglądałam jak zombie. Dziękuję wszystkim za te cudowne komentarze. Jestem Wam winna nowy rozdział, który jest już napisany w połowie, w ten weekend na pewno się ukarze. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Postaram się również w nadrobieniu wszystkich zaległości z czytaniem innych blogów. Chciałbym również odpowiedzieć na zaległe nominacje.


Zostałam nominowana przez:
- Nathalie z bloga http://claroline-love.blogspot.com/
- Klausoholiczkę z bloga http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/
- Maniizę1 z bloga http://love-that-consumes-you.blogspot.com/


Pytania Nathalie:
1. Uwielbiam malować, muzyka to moje życie, a TVD kocham ponad życie.
2. Joseph Morgan :) Johnny Depp oraz Patrick Swayze
3. Kocham wiele filmów, a zwłaszcza o wampirach :) ale lubię również inne. Jestem wierna Dirty Dancing.
4. W USA to moje marzenie :D
5. Mam dwóch braci, z którymi się ciągle kłócę, ale kocham tych przygłupów. :D
6. Woj. lubuskie :)
7. Candice Accola i Kate Beckinsale
8. Adam Lambert i Ed Sheeran :)
9. Oczywiście Klaus i Caroline, ale lubię też Kola, Damona , Stefcia i Rebekah :D
10. Projektantką wnętrz.
11. Zmierzch :D

Pytania Klausoholiczki:
1. Mam na imię Jenifer :D
2.Malowanie słuchanie muzyki i oglądanie TVD :)
3. Metal symfoniczny, Ed Sheeran i Adam Lambert :)
4. Klaus, Caroline, Kol, Damon, Stefan, Rebekah :D
5. Mam 2 braci :D
6. Klaroline oczywiście :*
7. Mam rybkę i kotka :D
8. Mam wiele ulubionych ale najbardziej kocham Whataya want from me :*
9. 16 :D
10. czarny, szary, filetowy, niebieski :D
11. Czekanie i słuchanie muzyki.

Pytania Maniizy1:
sorki nie znalazłam pytań.

Jeszcze raz dziękuję na nominację :)

sobota, 2 lutego 2013

Nominacja


                 Witam :D Znów zostałam nominowana do Liebster award przez Angel Madame z bloga:http://forbidden-looove.blogspot.com. Jeszcze raz dziękuję za nominację i pozdrawiam ;*******

Oto odpowiedzi na pytania:
1. Ciekawa fabuła i oczywiście Damon :D
2. Chciałam założyć bloga, a koleżanka poradziła mi blogspot.com :)
3. To, że chciałam pokazać jak ja sobie wyobrażam Klaroline nie ważne czy komuś się to podoba czy nie :D
3. Rocznikowo 16 :D
4. Klaus, Kol i Caroline nie umiem wybrać jednej :)
5. Damon <3
6. Oczywiście nie wytrzymam jak nie oglądnę nowego odcinka
7. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie tak prosto uwielbiam podrywy Deleny, to jak Damon sie stara, a Stelena to taka true love :D
8. TVD/mam wiele ulubionych filmów nie umiem zmów wybrać :D
9. Stephenie Meyer/Przed świtem :)
10. Wampirem <3
11. Whataya want from me - Adam Lambert :D

P.S
Wiem, że obiecałam rozdział wczoraj, ale naprawdę nie wiem co napisać, dzisiaj wieczorem spróbuję :D Dziękuję wszystkich za czytanie mojego bloga ;****

piątek, 1 lutego 2013

Podziękowania

             Bardzo dziękuję Arowanie, która zrobiła dla mnie ten piękny szablon. Jest prześliczny :) Przepraszam, że tak późno to pisze, ale szkoła nie dawała mi spokoju. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i serdecznie pozdrawiam ;***

P.S
Jeśli jesteś fanką Klaroline serdecznie zapraszam na kolejne rozdziały :D Nowy ukarze się prawdopodobnie w ten weekend :D


niedziela, 27 stycznia 2013

Ogłoszenie

          Ze względu na to, że moje ferie dobiegły końca, rozdziały będą rzadziej.Wpływa na to również brak weny i oczywiście smucący mnie spadek ilości komentarzy, które motywują mnie do dalszego wymyślania historii o Klausie i Caroline :( Postaram nowy rozdział napisać  tym tygodniu po rozmowie z moją "podpowiadaczką pomysłów" :D

środa, 23 stycznia 2013

Nominacja



Jest to nominacja otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest ona przyznawana blogom mniejszej ilości obserwujących, dając możliwość rozpowszechnienia. Po otrzymaniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby , która cię nominowała. Następnie nominujesz 11 ( nie można jednak nominować osoby która nominowała ciebie) oraz zadajesz im 11 pytań. Zostałam nominowana przez Anne Sophie z bloga: http://completelybrokenlove.blogspot.com/

1. 16 :D 
2. Oczywiście Pamiętniki Wampirów :)
3. Ojj ciężko, ale wybrałabym Klausa, a z sagi Rosalie :D 
4. Wampir !!! :P
5. Z TVD to Hayley, a ze Zmierzchu Kajusz
6. Whataya want from me Adama Lamberta (kocham) :D 
7. Postraszyć to może i tak :D, ale zabić to nie.
8. Klaus i Caroline :D Klaroline forever 
9. Książki czytam raz, jakoś ciągle szperam za nowymi :)
10. Brak snu :D bo jakoś historie zawsze przychodziły w nocy, no i oczywiście moja koleżanka, która ciągle mnie namawiała :D 
11. Rozmowa z koleżanką, ona zawsze mi doradzi :)

MOJE PYTANIA:
1. Ile masz lat?
2. Masz rodzeństwo, a jeśli nie to chciałabyś ? 
3. Jaki jest Twój ulubiony film?
4. Zmierzch vs. TVD?
5. Chciałabyś pójść na randkę z Josephem Morganem? 
6. Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie?
7. Ulubiony kolor?
8. Dlaczego postanowiłaś pisać bloga?
9. Ulubiona i najgorsza postać z TVD?
10. Lubisz Draculę?
11. Ulubiona książka?

NOMINOWANI:
1. http://klaroline-diary.blogspot.com/
2. http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/
3. http://caroline-klaus-love-for-ever.blogspot.com/
4. http://ilovevd.blogspot.com/
5. http://klaroline-tvd.blogspot.com/
6. http://klaroline.bloog.pl
7. http://nic-nie-jest-dobre-ani-zle.blogspot.com/
8. http://klaroline-forever.blogspot.com/
9. http://nie-igraj-z-miloscia.blogspot.com/
10. http://porywy-serca.blogspot.com/
11. http://tvd-caroline-klaus.blogspot.com/


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 4


Caroline:

            Nie wiedziałam co mam w tej chwili zrobić. Jak on mógł mnie tak zamknąć. Co on sobie myślał. Dobrze wie, że mam przyjaciół, na których mi zależy. Nie mogę tak siedzieć i nic nie robić, wiedząc, że moim bliskim zagraża niebezpieczeństwo. Miałam ochotę go znaleźć i dać w twarz. Ale, dlaczego.., dlaczego mu tak zależy, dlaczego kiedy jestem z nim, on staje się inny, dobry, czuły, kochający. Nie wytrzymam tu dłużej, szybko podbiegłam do drzwi i znów zaczęłam walić w nie pięściami.
- Wypuść mnie stąd!! Słyszysz?!! Wypuść mnie!! – krzyczałam jak umiałam najgłośniej.
- Jego tu nie ma, a żaden z nas nie ma zamiaru Ciebie wypuszczać. – usłyszałam męski głos za ciężkimi wrotami.
- Aaaaa… - kopnęłam je i z wampirzą szybkością podbiegłam do stojącego obok stolika.  Już chciałam nim rzucić o ścianę, gdy nagle zobaczyłam jakieś rysunki. Wzięłam jeden do ręki i zobaczyłam na nim... siebie. - Co do.. – nie wiedziałam jak mam zareagować. – Powiedz dlaczego Ty mi to wszystko utrudniasz?! Dlaczego nie możesz mnie nienawidzić tak jak innych?! – pytałam jakby stał koło mnie. Podniosłam do ręki jeszcze inne, już chciałam coś powiedzieć, gdy nagle usłyszałam jakiś hałas za drzwiami. – Coś się stało? – mówiłam zdenerwowanym głosem. – Halo?! – nikt mi nie odpowiadał. Podeszłam do drzwi i usłyszałam odgłosy walki w drugim pomieszczeniu. – Ej!! Co się tam dzieje? – słyszałam jedynie jak ktoś uderza o ścianę. Szybko odsunęłam się i nagle hałas ucichł. Zobaczyłam, że drzwi się otwierają. Nie wiedziałam co robić. Poczułam jak mój oddech gwałtownie przyspiesza, a serce zaczyna bić jak u przestraszonej myszki. Strach przejął kontrolę nad moim ciałem, nie mogłam się ruszyć. W progu zobaczyłam, znajomą postać, to był ten chłopak, który chciał mi postawić drinka w Grillu.
- To ty?!! – nie wiedziałam co zrobić, to ten sam mężczyzna, który siedział wczoraj koło mnie w barze.
- Tak ja. Zaskoczona? – zobaczyłam na jego twarzy łobuzerski uśmiech. W ręku trzymał to, czego się najbardziej obawiałam. – Teraz Twoja kolej. – zamknął szybko drzwi i podniósł kołek. Zaczął się do mnie zbliżać, pospiesznie wzięłam do ręki stojącą obok mnie lamę i jak umiałam najmocniej rzuciłam w jego stronę. Nie mogłam uwierzyć, był tak szybki, ze z łatwością zrobił unik. Z wampirzą szybkością podbiegłam do drzwi i już miałam je otwierać, gdy nagle poczułam jak ktoś szarpie mnie i odpycha od nich. Ten facet był zbyt silny i szybki na człowieka. Nie miałam jak uciec, musiałam z nim walczyć. Powoli słabłam, nie miałam już sił odpierać jego starań do przebicia mi serca, które jeszcze rok temu tętniło życiem. W końcu znalazłam się tak blisko jego szyi, że z łatwością zanurzyłam w niej moje kły. I gdy już myślałam, że wygrałam poczułam, jak wbija mi kołek w brzuch. Nie mogłam oddychać, mężczyzna szybko go wyciągnął i gdy zobaczył, że wciąż żyję, zamachnął się by tym razem wbić mi go w serce. Nie chciałam umierać, nie chciałam tak skończyć. W jednej sekundzie uderzyłam w niego tak, że kawałek drewna wbił mi się w lewe płuco. Zawyłam i jak najmocniej rzuciłam mężczyzną o ścianę. Podbiegłam słabo do drzwi i szybko wybiegłam z domu, mijając dwa nieżywe ciała wampirów. Byłam tak przerażona, że nie byłam w stanie wyjąć kołka z ciała. Z wampirzą szybkością biegłam w stronę domu braci Salvatore.

Klaus:

            Podjechałam pod dom Stefana i szybko z niego wysiadłem. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Długo nie musiałem czekać. Po chwili drzwi się otworzyły.
- A Stefan mój przyjacielu. – powiedziałem jak zwykle z łobuzerskim uśmiechem.
- Czego tu chcesz, Klaus. – powiedział zdziwiony, a zarazem wściekły.
- Nie wpuścisz mnie? – spytałem rozbawiony jego stanem fizycznym, czyli tym, że był już nieźle wstawiony. Na moje słowa wampir gestem ręki zaprosił mnie do środka.
- Pytam serio. Czego tu chcesz? – powiedział po czym usiadł w fotelu.
- Chciałem zapytać jak pogoda? – wciąż nie przestawałem drwić z niego. Nagle w myślach ukazała mi się Caroline z wczorajszego wieczoru i już nie miałem ochoty żartować. – Mamy poważny problem, który również może być wybawieniem dla Jeremiego. - zobaczyłem zaciekawianie na twarzy Stefana. - W mieście jest nowy łowca i podejrzewam, że jest on z The Five. Powinniśmy go złapać i wykorzystać do znalezienia lekarstwa... A skoro mowa o lekarstwie. Gdzie jest Elena? - wampir natychmiast przybrał minę zabójcy. 
- Jest z Damonem w domku nad jeziorem. - powiedział bez emocji.
- A to dobrze tak będzie bezpieczna. - spodobała mi się odpowiedzieć. Im Elena dalej od łowcy, tym moje hybrydy są bliższe rzeczywistości. Nagle Stefan zerwał się z sofy i wyciągnął telefon. 
- Do kogo dzwonisz? - spytałem zaciekawiony nagłą reakcją młodszego Salvatore.
- Do Caroline, może być w niebezpieczeństwie. - w tym momencie poczułem jak z mojej kieszeni dobiega melodia. - Dlaczego masz telefon Caroline? - spytał zdziwiony.
- A wiesz zapomniałem Ci powiedzieć, że Caroline jest u mnie. - powiedziałem wciąż patrząc na wampira.
- Dlaczego?, co jej zrobiłeś? - poczułem jak wściekły łapie mnie za koszulę. Szybko go odepchnąłem. - Nie pozwalaj sobie. Jest u mnie, bo jest tam bezpieczna, wczoraj o mało nie została zabita przez tego łowcę. - powiedziałem, kipiąc ze złości. 
- Co? Nic jej nie jest? - usłyszałem zmartwienie w jego głosie.
- Nic jej nie jest, dzięki mnie. - powiedziałem uspokajając się. Nagle moją uwagę zwróciłem na drzwi, do których ktoś pukał. - Spodziewasz się kogoś? - spytałem obojętnie.
- To pewnie Bonnie. - powiedział spokojnie i z wampirzą szybkością pobiegł je otworzyć. - Caroline!! Co się stało? - zobaczyłem jak wampirzyca bezwładnie wpada do pomieszczenia. Szybko podbiegłem i odepchnąłem od niej Stefana, po czym wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapę. Była cała blada, a jej oddech był nieregularny. Złapałem za kołek, tkwiący w jej ciele i jak najdelikatniej wyciągnąłem. Caroline jęknęła z bólu, a do jej oczu napłynęły łzy. 
- Kochanie, co się stało?, Kto Ci to zrobił? - nie mogłem patrzeć na cierpiącą wampirzycę.
- To.. to był ten facet... ten sam, którego spotkałam w barze. - jęknęła z bólu. - Klaus, to on jest tym łowcą, zabił dwa wampiry i próbował mnie. - widziałem jak każde słowo sprawia jej ból, a serce bije jak karabin maszynowy.
- Cii.. już nic nie mów. - powiedziałem głaszcząc jej policzek i ocierając łzy. Po chwili do pokoju wszedł Stefan z woreczkiem krwi. Szybko go otworzył i podał Caroline. Gdy do jej organizmu, zaczął napływać płyn, zobaczyłem jak jej twarz nabiera kolorów, oddech stabilizuje, a serce uspokaja. Po opróżnieniu, lekko oparła się na poduszki i popatrzyła na nas.
- Dziękuję Wam. - powiedziała cicho i  uśmiechnęła się. Po chwili wstałem z zamiarem zrobienia rzezi na tym palancie.
- Zabiję tego drania.
- Nie Klaus... Zostań, proszę. - usłyszałem błagający głos Caroline, z powrotem skierowałem na nią swój wzrok.
- To ja was tu zostawię. - oznajmił Stefan, po czym już go nie było. Nie przestając patrzeć w błękitne i zapłakane oczy blond piękności, usiadłem koło niej.
- Wiesz kiedy tak siedziałam zamknięta u Ciebie w pokoju. - zaczęła, a ja tylko lekko się uśmiechnąłem. - znalazłam szkice.. i gdy na jednym zobaczyłam siebie, poczułam ogromną wściekłość, ale po chwili przerodziła się ona w smutek. - tu przerwała. - Nie chciałam znieść myśli, że mogę czuć do Ciebie coś innego niż nienawiść, że mogę widzieć w Tobie kogoś innego. - spoważniałem. - I wtedy pomyślałam, o tym, że gdyby nie Ty nie byłoby mnie tutaj dzisiaj żywej, - znów się uśmiechnąłem, a Caroline spojrzała na mnie zmęczonymi oczami. - Klaus, ja już tak dłużej nie mogę, - poczułem jak jej głos łączy się z płaczem. - nie mogę zmuszać się do nienawiści do Ciebie, ale i nie mogę poczuć do Ciebie czegoś innego jak tylko ją. - zobaczyłem jak łzy płyną po jej policzkach. - Ja.. ja nie wiem co mam teraz zrobić, co mam teraz czuć. - szybko ją do siebie przytuliłem i pogłaskałem po głowie. 
- Taki jest ten świat, Caroline. Tacy już jesteśmy, nie możesz mieć władzy nad czymś nad czym nie można mieć. Uczucia to nasi najgorsi wrogowie. Nie wiesz nawet jak bardzo przez nie cierpiałem... Może nie jesteś tego świadoma, ale ja też nie wiem co mam zrobić, bo w moim życiu pojawiła się pewna pyskata blondynka, - Caroline leżąca na moim torsie cicho się zaśmiała. - sprawiła, że moje życie diametralnie się zmieniło. I teraz nie wiem co myśleć, bo sam zaczynam do niej coś czuć. - Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała mi w oczy, nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Poczułem, że wzbierają się we mnie emocje. Po chwili nasze usta złączyły się w głębokim pocałunku. 

A i jest kolejny rozdział. Na początku chciałam wszystkim podziękować, za te wspaniałe komentarze, jesteście naprawdę cudowni. Kiedy tak opowiadałam ten rozdział koleżance (często mi radzi) ona co chwile pytała "A gdzie Klaus? Kiedy będzie Klaus? A teraz Klaus ją uratuje - Nie - Nosz kurcze" :D było strasznie zabawne. Normalnie nie mogę przez te rozdziały wgl nie śpię :D hehe Bardzo proszę o komentarze :D Pozdrawiam ;*********

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 3

Caroline:

            Szłam przez ciemny las, wciąż potykając się i słysząc szepty. Byłam przerażona, co ja tu w ogóle robię, przed chwilą byłam w barze. Czułam jak ostre gałęzie drapią i ranią moją skórę. Wtedy usłyszałam płacz jakieś dziewczyny za moimi plecami. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam jak czarnowłosa nieznajoma siedzi skulona ze spuszczoną głową. Podeszłam do niej spokojnym krokiem, ale mój szybki oddech wskazywał, jak moim umysłem zawładania strach.
- Hej, co się stało? – spytałam, a ona odwróciła swoją twarz. To była April. Jej policzki były blade , usta sine, a oczy pełne łez.
- To ty mnie zabiłaś. – powiedziała bez żadnych emocji. – To ty mnie zabiłaś!!! – krzyknęła, po czym w moich uszach zabrzmiał okropny pisk, który powoli ucichał. Puściłam głowę i otworzyłam oczy, April już nie było. Wtedy znów usłyszałam jej głos za moimi plecami, odwróciłam się w jej stronę.- Zabiłaś mnie i nic już z tym nie zrobisz. – powiedziała takim samym tonem jak wcześniej.
- April, ja.. – nie wiedziałam co w tej chwili powiedzieć. – Wybacz mi. – wyszeptałam ze łzami w oczach.
- Twoje słowa już niczego nie zmienią , będę martwa i ty już nic nie możesz. – stałam w bezruchu i czułam jak po policzkach spływają mi łzy cierpienia i winy.
- Ja.. nie chciałam. Proszę wybacz mi. – mówiłam wciąż nie przestając płakać.
- Zabiłaś mnie, zabiłaś, zabiłaś. – powtarzała to a jej głos do biegał z każdej strony. – zabiłaś mnie, zabiłaś, ZABIŁAŚ!!!
- Nieeeeeee……..!! – i w tym momencie otworzyłam oczy.
            Byłam w jakimś ciemnym pokoju bez okien. Delikatnie podniosłam się i złapałam za mokre od potu czoło.
- Gdzie ja jestem?? – spytałam, jakby oczekując odpowiedzi. Postawiłam moje stopy na zimnej posadce i ostrożnie próbowałam wstać. Gdy niepewnie próbowałam zrobić pierwszy krok, straciłam równowagę i poleciałam na stolik nocny. Mój upadek zrobił spory hałas. Zebrałam siły i szybko wstałam na równe nogi. Wtedy usłyszałam, że drzwi się otwierają, podniosłam wzrok i zobaczyłam Klausa, który z wampirzą szybkością podbiegł do mnie, łapiąc mnie za rękę, ponieważ znów traciłam równowagę.
- Klaus? – spytałam zdziwiona jego widokiem. – Gdzie ja jestem? Co się wczoraj stało? – chciałam wiedzieć wszystko.
- Zaraz Ci wszystko powiem. - przerwał nie przestając patrzeć mi w oczy. - Znalazłem Cię zapłakaną na parkingu, powiedziałaś , że zabiłaś April. – usłyszałam jego zmartwiony głos.
- O Boże, czyli ją zabiłam. – powiedziałam siadając na łóżku. – Co ja zrobiłam? – schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Wtedy poczułam jak Klaus siada obok mnie.
- Caroline, April żyje, właśnie o tym chciałem z Tobą porozmawiać. – poczułam ogromną ulgę. – Miałaś wilczy jad w swoim organizmie, a to spowodowało halucynacje.
- Co?? – nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
- Prawdopodobnie w mieście jest nowy łowca, dlatego muszę wiedzieć, co wczoraj robiłaś i gdzie byłaś?. – powiedział stanowczym głosem. Nie wiedziałam od czego mam zacząć.
- Nie mogłam spać, - nie chciałam mu mówić, że obudził mnie telefon od matki o tym , że ktoś zabił jego hybrydy. – więc – wzięłam głęboki oddech. – postanowiłam sprawdzić, jak się czuje Tyler. – poczułam jak łamie mi się głos, a ręce trzęsą z nerwów. – i kiedy przyszłam do niego – spuściłam głowę i zobaczyłam jak na moje dłonie spadają dwie łzy. Wtedy poczułam ciepły dotyk Klausa na mojej twarzy.
- Caroline, czy on Cię skrzywdził. – powiedział troskliwym głosem. – bo, jeśli tak to obiecuję, że pożałuje.
- Nie ,  on tylko…  tylko zerwał ze mną. – powiedziałam cicho i mimo że Klausa twarz nie wyrażała nic, czułam, że w głębi duszy uśmiecha się. – powiedział, że nie jestem już mu potrzebna, a jedyne czego teraz chce to Twojej śmierci. – ponownie spuściłam głowę.

- Caroline, powiedz tylko jedno słowo, a zapłaci za to.
- I co wtedy? To nic nie da, nie rozumiesz? – podniosłam ton, równocześnie wstając – to nie zmieni tego, jak się teraz czuję. – w tym momencie mój krzyk połączył się z płaczem. Zobaczyłam jak Klaus wstaje. – Nie zmieni to faktu, że zostałam wykorzystana, nie cofnie czasu, nie sprawi, że moje życie znów nabierze sensu, wręcz przeciwnie wtedy ogranie mnie poczucie winy za jego śmierć! – Pierwotny podbiegł do mnie i złapał delikatnie za ramiona.
- Nie zrobię nic, co mogłoby Cię skrzywdzić. – powiedział, po czym otarł łzy spływające mi po policzkach. – Dlatego też nie mogę pozwolić, abyś opuściła ten pokój.
- Co? – nie zdążyłam zrobić nawet ruchu, a już byłam zamknięta. Z wampirzą szybkością podbiegłam do drzwi i z całej siły zaczęłam uderzać w nie. – Nie możesz mnie tu trzymać! – wrzeszczałam jak mogłam najgłośniej. – Słyszysz! Nie możesz mnie tu trzymać!!
- Tak będziesz bezpieczna. Nie mogę pozwolić, żeby coś Ci się stało.


Klaus:

            Usłyszałem jak Caroline osuwa się na ziemie. Nie chciałem jej tu trzymać wbrew jej woli, ale nie miałem innego wyjścia. Tutaj nic jej nie groziło. Myśli nie dawały mi spokoju. Wciąż zadawałem sobie pytania. Dlaczego mi na niej tak zależy? Dlaczego nie widzę nic innego jak tylko ją? Ona sprawia, że staję się słaby, miękki, czuły. Nie mogę pozwolić sobie na żadną słabość, a powoli to Caroline się nią stawała. Nikt nie może się dowiedzieć, że to ona jest moim słabym punktem. – stwierdziłem wściekły w myślach. -  Poszedłem do salonu i zobaczyłem jak stoją tam dwa wampiry. Po tym jak straciłem wszystkie hybrydy, nie pozostało mi nic innego jak hipnotyzowanie.
- Macie jej pilnować. Nie może stamtąd wyjść. Zrozumiano? – spytałem oschle.
- Tak panie Mikaelson. – posłusznie odpowiedzieli.
- A i kiedy przyjdę. – zwróciłem się do nich. – chcę usłyszeć, że nie spadł jej ani jeden włos z głowy. - oznajmiłem stanowczo, po czym szybko opuściłem dom, bo teraz ważniejszą rzeczą jest nowy łowca, o którym muszę porozmawiać ze Stefanem, bo to on jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo sobowtóra. 

O ja nie mogę co za okropny rozdział ! Jest straszny, bardzo was za niego przepraszam. To pewnie przez emocje spowodowane nowym odcinkiem TVD, albo pięknym meczem piłki ręcznej naszych zawodników. :D Bardzo dziękuję za te cudowne komentarze. Jest mi miło, że ktoś chce czytać te wypociny. Jesteście na prawdę kochani. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ;***

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 2

Caroline:

         Stanęłam przed drzwiami baru, wzięłam jeden głęboki wdech i weszłam do środka. Muzyka grała, a ludzie bawili się jakby nie było świata po za tym miejscem i osobami. Jedni grali w biliarda, drudzy popijali drinki, a inni nawet tańczyli, co było dla mnie zaskoczeniem, bo taki widok w Grillu to rzadkość. Pewnym krokiem weszłam w głąb zatłoczonego pomieszczenia. Podeszłam do barmana i gdy się odwrócił, ulżyło mi, że to nie Matt. Nie chciałam, żeby mój przyjaciel patrzył na mnie jak będę się upijała po rozstaniu. Tak, moim jednym celem przyjścia tutaj jest zatopienie smutków w najlepszym przyjacielu Damona, czyli alkoholu.
- Co mogę podać? – spytał obojętnie.
- Coś mocnego. – odpowiedziałam.
- Już się robi. – i już był zajęty robieniem drinka po którym będę mogła zapomnieć te wydarzenia, które przed kilkoma minutami sprawiły, że nie mam ochoty na dalsze życie.
         Barman postawił przede mną szklankę, a ja kątem oka zauważyłam, że jakiś typ mi się przygląda i nie wiedzieć czemu uśmiecha się. Nie powiem był całkiem przystojny, a te jego dołeczki były boskie. O czym ty teraz myślisz, Caroline? – skarciłam się szybko w myślach. – Swoją cała uwagę zwróciłam na drinka, który był zadawalająco mocny, z czego się ucieszyłam. Wtedy zobaczyłam, że ten chłopak, który mi się przyglądał minutę temu, teraz zajmuje miejsce obok mnie. Nie wiedziałam co zrobić, poczułam jak moje policzki się rumienią, a serce bije jeszcze szybciej.
- Czy mogę postawić Ci drinka? – spytał. Żałosne jakby nie widział, że mam już jednego. - pomyślałam.
- Nie dzięki. – odpowiedziałam oschle.
- Ależ nalegam. – Ten facet nie chciał się odczepić. Musiałam się go jakoś pozbyć.
- Wybacz, ale muszę iść do toalety. – powiedziałam po czym szybkim krokiem poszłam w kierunku owego pomieszczenia. Podeszłam do umywali, przemyłam brudne od makijażu ręce i spojrzałam na moją twarz w lustrze. Była cała czerwona i napuchnięta po oczami od płaczu. Szybko ochlapałam ją zimną wodą i przetarłam papierowym ręcznikiem. Jeszcze raz spojrzałam na odbicie i wyszyłam z łazienki. Miałam nadzieję, że nieznajomy już sobie poszedł. I tak jakby wszechświat zaczął mnie słuchać dopiero teraz, mężczyzny już nie było. Wzięłam moją kurtkę z krzesła i jednym łykiem dokończyłam drinka. Znów przemierzałam zatłoczony lokal, gdy nagle tuż przy samym wejściu zakręciło mi się w głowie. Szybko jednak oparłam się o próg baru. Złapałam się za głowę i naglę ból puścił. Wyprostowałam się i tak jak miałam zamiar, wyszłam.

Klaus:



         Byłem wściekły po rozmowie ze Stefanem. Co on sobie w ogóle wyobraża? Że co, że ja będę się jemu podporządkowywał. Nie mam mowy. To ja tu jestem najpotężniejszą istotą i to ja dyktuje wszystkim warunki. Zdenerwowany złapałem za kluczyki od samochodu i szybko wyszedłem z rezystencji. Wsiadłem do mojego czarnego Mercedesa i ruszyłem w kierunku Mistic Grilla.
         Droga dojazdu,, nie wiem czemu, bardzo się dłużyła. Może to dlatego, że cały czas myślałem o Caroline. Jestem na nią wściekły za to, że mnie tak omamiła, ale jednak nikomu nie pozwoliłbym jej skrzywdzić. Była dla mnie ważna. Śmiem powiedzieć, że coś czuję do tej uroczej blondynki. Jest taka inna, taka delikatna, ale zarazem potrafi o siebie zadbać. Tłumaczyłem sobie, że to tylko dla zabawy, że to tylko po to, żeby mieć trochę rozrywki w tym przeklętym mieście. Ale im więcej czasy z nią spędzałem, tym bardziej ją poznawałem i coraz bardziej pożądałem. Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk policyjnej syreny. Akurat tego mi brakowało. – pomyślałem. – No ale co muszę się zatrzymać, bo nie dadzą mi spokoju. Gruby policjant zaczął podchodzić w moją stronę. Szybko otworzyłem okno i już usłyszałem standardową formułkę:
- Czy wie Pan jaki jest powód zatrzymania? – spytał. Ja nic nie odpowiedziałem tylko spojrzałem mu w oczy.
- Nie spotkał mnie Pan dzisiaj. A teraz wróci Pan do radiowozu, a ten mandat podrze. Zrozumiano? – powiedziałem chłodno nie spuszczając z niego wzroku.
- Nie spotkałem dzisiaj Pana. – powiedział bezdusznie.
- A i to chciałem usłyszeć. – uśmiechnąłem się, po czym odjechałem z piskiem opon.

Caroline:

         Na parkingu znów poczułam ogromny ból głowy, przez który nie mogłam utrzymać równowagi i upadłam na chłodną ziemię. Jęknęłam z bólu wciąż nie przestając trzymać się za głowę. Wtedy zobaczyłam jak April wychodzi za drzewa i podchodzi do mnie.
- Caroline, co się stało? – spytała przerażona, lecz ja nagle, w tym krótkim momencie poczułam niewyobrażalny głód. Z wampirzą szybkością wstałam i wgryzłam się w szyję bezbronnej dziewczyny. Ta tylko jęknęła i już nie miała sił by krzyczeć. Powoli wraz z nią osuwałam się na ziemię. Odsunęłam moją głowę od niej i zobaczyłam, że nie żyje.
- O.. Boże.. Co ja narobiłam?.. Co ja zrobiłam? – płakałam, trzymając April na moich kolanach i szarpiąc jej blade ciało. - Nie..!! Nie April, wstań, obudź się… Proszę ja nie chciałam. – łkałam i błagałam ją cicho, aby odżyła. – Niech mi ktoś pomoże. Niech mi ktoś pomoże!!! – krzyczałam, trzymając dziewczynę w moim uściski.

Klaus:

         Już zamykałem mój samochód, gdy nagle usłyszałem głośne wołanie o pomoc:
 – Niech mi ktoś pomoże. Niech mi ktoś pomoże!!! – to była Caroline, bez chwili zastanowienia pobiegłem w jej kierunku. Zobaczyłem jak zapłakana siedzi na kolanach, wciąż wołając:
- April wstań,.. proszę wstań..- szybko do niej podbiegłem.
- Caroline, co się stało? – spytałem łapiąc ją za twarz i próbując uspokoić.
- Ja… ja zabiłam April. – szlochała. – Nie widzisz jej leży biedna na moich kolanach. – Wtedy spojrzałem.
- Kochanie, ale tam nikogo nie ma. - mówiłem spokojnym i zarazem zmartwionym głosem, nie puszczając jej twarzy.
- Klaus… Ja przysięgam, że jeszcze przed chwilą tu była. Ja.. ja ją zabiłam. – powiedziała tak jakby to się wydarzyło i nagle zobaczyłem jak czarne żyły pojawiają się na jej policzkach. Już wiedziałem. Ona miała halucynacje spowodowane wilczym jadem.
- O nie!! – powiedziałem, po czym szybko wziąłem dziewczynę na ręce. Była bardzo blada i słaba.
- Klaus, co się dzieje? – spytała cicho.
- Nic kochanie. Zaraz wszystko będzie w porządku. – pocieszyłem ją i szybkim, ale i delikatnym ruchem położyłem na tylne siedzenie mojego samochodu. Usiadłem na miejscu kierowcy, odpaliłem i jak najszybciej ruszyłem.
         Co chwilę patrzyłem na leżąca Caroline. Kto to mógł zrobić? To nie było ugryzienie, więc Tylera mogłem wykluczyć, choć to byłby idealny pretekst do zabicia go. Ktoś musiał podać jej ten jad w napoju. – pomyślałem.
- Zabiję drania, który Ci to zrobił, obiecuję. – wysyczałem, patrząc w lusterku na śpiącą Caroline. Gdy tylko dojechaliśmy do mojego domu z wampirzą szybkością wziąłem blondynkę na ręce i zaniosłem do mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, po czym nadgryzłem mój nadgarstek i przyłożyłem do jej różowych ust. Dziewczyna słabo wgryzła się w niego i już po chwili padła delikatnie na poduszkę. Przykryłem ją kołdrą, a następnie skierowałem się w stronę drzwi. Jeszcze zanim wyszedłem, spojrzałem na Caroline i poczułem jak jej oddech się uspokaja, a serce zaczyna równomiernie bić. Spała tak spokojnie i wyglądała tak pięknie. Nie mogłem się powstrzymać, szybko podszedłem do niej i złożyłem na jej ustach jeden pocałunek. 


Rozdział 2 już za nami :D Wiem, że jest to nudne i nie warte zachodu, ale obiecuję, że się poprawię. :) Tak jak obiecałam jest Klaroline no może nie tak dużo, ale jest. Teraz będzie jej znacznie więcej, bo na razie to chciałam rozkręcić to wszystko jakoś. Dziękuję za te miłe komentarze. Jak je czytam to mi się od razu humor poprawia. :) Rozdział dłuższy niż pozostałe, więc zapraszam do komentowania. :D

Bohaterowie


Główni bohaterowie:


Klaus Mikaelson




Caroline Forbes


Drugoplanowi bohaterowie:


 Tyler Lockwood


Stefan Salvatore



Łowca - Nathan 

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 1

Caroline:
            
Idąc a właściwie biegnąć z wampirzą szybkością, ciągle myślałam o Tylerze. W mojej głowie pojawiały się najgorsze scenariusze. Bałam się, ze gdy dotrę do jego domu, znajdę nieżywe ciało mojego ukochanego, bez cienia życia, z wyrwanym sercem, leżącym obok. Na tę myśl zaczęłam szybciej oddychać, moje serce łomotało jak szalone, a po policzkach popłynęła jedna łza. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się u celu. Podeszłam do drzwi i zapukałam, ale nit mi nie otworzył. Nadusiłam klamkę i wolnym rokiem weszłam w głąb ogromnego pomieszczenia.
- Tyler?! – zawołałam, a zamiast uzyskać odpowiedz usłyszałam dźwięk turlającej się butelki. Szybko poszłam w kierunku jego źródła i wtedy go zobaczyłam. Tyler, mój ukochany, siedział na brudnej sofie otoczony alkoholem różnego rodzaju. Widziałam jak patrzy na mnie, a ja jak wryta w podłogę nie mogłam nic powiedzieć. Nagle otrzeźwiałam i podeszłam do mojego chłopaka.
- Co się stało? – spytałam zmartwiona.
- A czy to ważne? – odpowiedział mi patrząc w podłogę.
- Dla mnie tak, więc powiedz mi dlaczego siedzisz tu w takim stanie z butelką Whiskey. - powiedziałam to na jednym oddechu. Wtedy spojrzał na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie zabić.
- Ponieważ... - zaczął powoli wstawać z wypoczynku, a ja instynktownie cofnęłam się do tyłu. - całe to zamieszanie z zabiciem tego potwora, było jedną wielką stratą czasu!! - krzyknął, po czym uderzył butelką o stół. Nigdy go takiego nie widziałam, byłam przerażona, - A jednym moim teraz celem jest posłanie tej kreatury do piachu na wieczność. - kontynuował ściszonym głosem, w którym było słychać ogarniającą go wściekłość. Podeszłam do niego i oparłam moje dłonie na jego ramionach.
- Wszystko będzie dobrze. Razem możemy pozbyć się Klausa. Razem możemy to zrobić. - Gdy tylko wypowiedziałam ostatnie słowa znów na mnie spojrzał. 
- Nie ma już żadnych nas. - wysyczał i zaczął iść na przód w moją stronę, gdy ja znów stawiałam kroki do tyłu. - Nie ma żadnych nas po tym jak dałaś się omamić temu potworowi. Myślisz, że nie widzę jak chętnie robisz za jego rozpraszacz. Jak się do niego uśmiechasz i robisz maślane oczy, mimo tego że wcale nie musisz?
- Tyler! O czym ty do mnie mówisz. Przecież to nie prawda. - zaprotestowałam ze łzami w oczach.
- Jaka nieprawda? Nie jesteś mi już do niczego potrzebna. Idź do niego i wypłacz się. - powiedział sarkastycznie.
- Tyl...
- Idźźźźźźźźźź!!! - krzyknął tak głośno, że o mało nie uderzyłam o ścianę. W wampirzym tempie wybiegłam z domu. Szybko pobiegłam do pobliskiego lasu i zaczęłam płakać. Jak on mógł tak powiedzieć. Myślałam, że mnie kocha, myślałam, że jestem dla niego najważniejsza. A on mnie tylko wykorzystywał, aby dostać się do Klausa. Byłam tylko kolejnym pionkiem w jego zemście. Nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Mój świat właśnie lęgnął w gruzach. Zsunęłam się na ziemie i oparłam głowę o kolana, wciąż nie przestając płakać. Po chwili jednak do mnie dotarło, że to on nie jest nic wart, że nie powinnam wylewać łzy przez takiego dupka. Szybko wstałam, otrzepałam spodnie, przetarłam rozmazany makijaż i ruszyłam w stronę Mistic Grilla. 

Klaus:


             Przecież nie mogę tak siedzieć w nieskończoność. - pomyślałem - Wstałem z fotela i wypiłem resztę trunku. Złapałem kurtkę i już byłem gotowy do wyjścia, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłem "Stefan", szybko więc odebrałem.

- Słucham Cię mój drogi przyjacielu? - powiedziałem z sarkazmem.
- Nie mam ochoty na żarty, Klaus. - odpowiedział ze smutkiem w głosie.
- A cóż takiego mogło się stać? - mówiłem, wciąż nie przestając drwić z niego.
- Nie chcę dłużej już szukać tego lekarstwa. - powiedział stanowczym tonem. - Najwidoczniej Elena kocha Damona i jest z nim szczęśliwa będąc wampirem. - kontynuował.
- Nie obchodzi mnie co ty chcesz. Będziesz tak długo szukać tego pieprzonego lekarstwa, aż Ci nie powiem, żebyś przestał! Zrozumiano? - Nic nie usłyszałem. - Pytam: Czy zrozumiano?! - powiedziałem głośniej.
- Tak - Stefan powiedział zrezygnowanym głosem, po czym się rozłączyłem. 


No i mamy ! rozdział. Beznadzieja co potwierdza to, że nie umiem pisać, ale wydaje mi się lepszy od poprzedniego. :D Wiem, że nie ma Klaroline, bo chciałem to wszystko jakoś rozkręcić, ale w następnym poście na pewno będzie dużo Klaroline :) Dziękuje bardzo za komentarze i wciąż czekam na nowe opinie :D 

Prolog

Caroline:
           
Widziałam ten ból i cierpienie w oczach Stefana. Widziałam jak w jednej minucie zostało rozdarte jego serce. Sama nie wiedziałam, co mam zrobić. Siedziałam cicho i patrzyłam na mojego przyjaciela, któremu poleciała jedna niesforna łza po policzku. Zamiast go wesprzeć, pocieszyć, wydukałam:
- Tam mi przykro, Stefan – a ten tylko odwrócił się uśmiechnięty.
- Nie powinno. Teraz już wiem, że moje starania były na marne, ale są też plusy, już znam prawdę, czyli to, że Elena już mnie nie kocha, a mój własny brat jest nic niewart. – powiedział to z  udawanym uśmiechem, ale jego zaszklone oczy mówiły jak bardzo cierpi. Tak bardzo chciałam go przytulić, powiedzieć, że jednak wszystko się ułoży, ale wiadome było to, że nic już nie będzie takie samo. Nie wiedziałam co myśleć, bo w końcu i Stefan i Elena są moimi przyjaciółmi, ale to co zrobiła Elena było okropne. Wiem, że ona kocha Damona, naprawdę kocha, ale to co uczyniła już dzień po zerwaniu, było niewybaczalne. No ale to jej życie, a po naszej ostatniej rozmowie obiecałam, że nie będę się do niego wtrącała.
            Kiedy wróciłam do domu było około godziny 3 nad ranem, a mamy wciąż nie było. Pewnie jest jeszcze w pracy, co nie było dziwne, skoro jest ona szeryfem miasta, takiego jak Mistic Falls, w którym na każdym rogu można zobaczyć trupa. Pełna negatywnych emocji po rozmowie ze Stefanem, poszłam pod prysznic. Siedziałam tam chyba z dobrą godzinę. Zmęczona położyłam się spać, szybko zasnęłam, co było dość dziwne, ponieważ byłam pewna, że te okropne wydarzenia nie dadzą mi zmrużyć oka.

Klaus:
           
Jedyne czego chciałem to śmierci  Tylera. Uwolniłem go od katuszy, które musiał przyzywać każdej pełni, a on jak mi się odpłaca. Chciałem go zabić, chciałem wypruć jego wnętrzności. Jednym i chyba największym problemem była Caroline. Gdyby nie ona tego szczyla nie było by już na tym świecie. Jeśli go uśmiercę mogę o niej nadobne zapomnieć. Może za kilkadziesiąt lat, ale ja nie chcę jej za  kilkadziesiąt, chcę ją teraz, chcę ja tutaj koło mnie tak piękną jak zawsze – krzyknąłem w duchu.
            Idąc tak ulicami tego przeklętego miasta z butelką Whiskey, wraźcie dotarłem do domu. Gdy wszedłem do niego, poczułem to, poczułem tą pustkę, bez hybryd czekających na każdy mój rozkaz, nie było już nic. Pełen wściekłości i zarazem smutku poszedłem pod prysznic, zdjąłem całe zakrwawione ubranie i oddałem się relaksowi. Po wyjściu z łazienki i ubraniu świeżych ciuchów, nie miąłem zamiaru iść spać. Zszedłem na dół i nalałem sobie bursztynowego trunku do szklanki, po czym usiadłem wygodnie w fotelu.

Caroline:
           
Nagle obudził mnie dźwięk mojego telefonu, który miałam ochotę wyrzucić przez okno, ale jak należało nadusiłam zieloną słuchawkę i powiedziałam:
- Słucham?
- Cześć kochanie. To ja mama. Niestety nie wrócę dziś do domu. Mamy poważna sprawę, ktoś zamordował 12 osób i z niepolicyjnych źródeł wiem, że są to hybrydy Klausa. – powiedziała to w miarę spokojnie, ale w jej głosie było słychać lekkie zdenerwowanie.
- Co takiego? Jak to wszystkie hybrydy Klausa?! – nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kto to mógł zrobić? Przeraziłam się, od razu zaczęłam myśleć o Tylerze.
- Mamo a czy Tyler jest wśród nich?– spytałam z łamiącym się głosem.
- Na szczęście nie.- Gdy tylko to usłyszałam, poczułam ogromną ulgę.
- To dobrze.
- Dobra ja już kończę, bo właśnie pies coś wyczuł.
- No to pa. A mamo?
- Tak? – powiedziała to tak jakby cały świat przestał istnieć i byłam tylko ja i ona.
- Wracaj szybko do domu.
- Oczywiście. Kocham Cię skarbie.
- Ja ciebie też. – pożegnałam się, po czym rozłączyłam. Bardzo się o nią martwiłam, bo wiedziałam, że to co zabiło te wszystkie hybrydy, nie było zwykłym przestępcą. Wtedy pomyślałam o Klausie. On to na pewno zrobił. Tylko dlaczego? Myślałam, że hybrydzia rodzina jest dla niego najważniejsza. Pewnie musiał się dowiedzieć, że wszystkie jego mieszańce zerwały z nim więź, co oznaczało koniec posłuszeństwa, czyli nie były już mu do niczego potrzebne. Nagle znów pomyślałam o Tylerze. Jeśli dowiedział się, że to on za tym wszystkim stoi? Może zrobił mu krzywdę? Zerwałam się z łóżka, ubrałam i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu mojego ukochanego.


Oto i prolog :D Bardzo mi zależy na Waszej opinii. Wiem, że nie jestem dobra, a pomysł z założeniem tego bloga to porażka, ale jednak mam nadzieję że się mylę. 

Ogłoszenie


Witam mam na imię Jenifer i kocham Pamiętniki Wampirów, ale najbardziej Klaroline. Dlatego też postanowiłam pisać o nich opowiadanie. Zawsze (od kiedy jestem fanką) przymierzałam się do pisania takiego, ale jakoś nigdy nie spróbowałam. Przeczytałam chyba wszystkie takie blogi o Klausie i Caroline i każdy z nich pokochałam, były one również dla mnie inspiracją. Nie jestem dobra z polskiego dlatego mogą pojawiać się błędy (duuuuużo), ale zachęcam co czytania. Tak więc zapraszam J

P.S
Moje opowiadanie zaczyna się po 9 odcinku 4 sezony, są tylko dwie zmiany, mama Tylera żyje, a Rebekah nie została odkołkowana. J