poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 4


Caroline:

            Nie wiedziałam co mam w tej chwili zrobić. Jak on mógł mnie tak zamknąć. Co on sobie myślał. Dobrze wie, że mam przyjaciół, na których mi zależy. Nie mogę tak siedzieć i nic nie robić, wiedząc, że moim bliskim zagraża niebezpieczeństwo. Miałam ochotę go znaleźć i dać w twarz. Ale, dlaczego.., dlaczego mu tak zależy, dlaczego kiedy jestem z nim, on staje się inny, dobry, czuły, kochający. Nie wytrzymam tu dłużej, szybko podbiegłam do drzwi i znów zaczęłam walić w nie pięściami.
- Wypuść mnie stąd!! Słyszysz?!! Wypuść mnie!! – krzyczałam jak umiałam najgłośniej.
- Jego tu nie ma, a żaden z nas nie ma zamiaru Ciebie wypuszczać. – usłyszałam męski głos za ciężkimi wrotami.
- Aaaaa… - kopnęłam je i z wampirzą szybkością podbiegłam do stojącego obok stolika.  Już chciałam nim rzucić o ścianę, gdy nagle zobaczyłam jakieś rysunki. Wzięłam jeden do ręki i zobaczyłam na nim... siebie. - Co do.. – nie wiedziałam jak mam zareagować. – Powiedz dlaczego Ty mi to wszystko utrudniasz?! Dlaczego nie możesz mnie nienawidzić tak jak innych?! – pytałam jakby stał koło mnie. Podniosłam do ręki jeszcze inne, już chciałam coś powiedzieć, gdy nagle usłyszałam jakiś hałas za drzwiami. – Coś się stało? – mówiłam zdenerwowanym głosem. – Halo?! – nikt mi nie odpowiadał. Podeszłam do drzwi i usłyszałam odgłosy walki w drugim pomieszczeniu. – Ej!! Co się tam dzieje? – słyszałam jedynie jak ktoś uderza o ścianę. Szybko odsunęłam się i nagle hałas ucichł. Zobaczyłam, że drzwi się otwierają. Nie wiedziałam co robić. Poczułam jak mój oddech gwałtownie przyspiesza, a serce zaczyna bić jak u przestraszonej myszki. Strach przejął kontrolę nad moim ciałem, nie mogłam się ruszyć. W progu zobaczyłam, znajomą postać, to był ten chłopak, który chciał mi postawić drinka w Grillu.
- To ty?!! – nie wiedziałam co zrobić, to ten sam mężczyzna, który siedział wczoraj koło mnie w barze.
- Tak ja. Zaskoczona? – zobaczyłam na jego twarzy łobuzerski uśmiech. W ręku trzymał to, czego się najbardziej obawiałam. – Teraz Twoja kolej. – zamknął szybko drzwi i podniósł kołek. Zaczął się do mnie zbliżać, pospiesznie wzięłam do ręki stojącą obok mnie lamę i jak umiałam najmocniej rzuciłam w jego stronę. Nie mogłam uwierzyć, był tak szybki, ze z łatwością zrobił unik. Z wampirzą szybkością podbiegłam do drzwi i już miałam je otwierać, gdy nagle poczułam jak ktoś szarpie mnie i odpycha od nich. Ten facet był zbyt silny i szybki na człowieka. Nie miałam jak uciec, musiałam z nim walczyć. Powoli słabłam, nie miałam już sił odpierać jego starań do przebicia mi serca, które jeszcze rok temu tętniło życiem. W końcu znalazłam się tak blisko jego szyi, że z łatwością zanurzyłam w niej moje kły. I gdy już myślałam, że wygrałam poczułam, jak wbija mi kołek w brzuch. Nie mogłam oddychać, mężczyzna szybko go wyciągnął i gdy zobaczył, że wciąż żyję, zamachnął się by tym razem wbić mi go w serce. Nie chciałam umierać, nie chciałam tak skończyć. W jednej sekundzie uderzyłam w niego tak, że kawałek drewna wbił mi się w lewe płuco. Zawyłam i jak najmocniej rzuciłam mężczyzną o ścianę. Podbiegłam słabo do drzwi i szybko wybiegłam z domu, mijając dwa nieżywe ciała wampirów. Byłam tak przerażona, że nie byłam w stanie wyjąć kołka z ciała. Z wampirzą szybkością biegłam w stronę domu braci Salvatore.

Klaus:

            Podjechałam pod dom Stefana i szybko z niego wysiadłem. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Długo nie musiałem czekać. Po chwili drzwi się otworzyły.
- A Stefan mój przyjacielu. – powiedziałem jak zwykle z łobuzerskim uśmiechem.
- Czego tu chcesz, Klaus. – powiedział zdziwiony, a zarazem wściekły.
- Nie wpuścisz mnie? – spytałem rozbawiony jego stanem fizycznym, czyli tym, że był już nieźle wstawiony. Na moje słowa wampir gestem ręki zaprosił mnie do środka.
- Pytam serio. Czego tu chcesz? – powiedział po czym usiadł w fotelu.
- Chciałem zapytać jak pogoda? – wciąż nie przestawałem drwić z niego. Nagle w myślach ukazała mi się Caroline z wczorajszego wieczoru i już nie miałem ochoty żartować. – Mamy poważny problem, który również może być wybawieniem dla Jeremiego. - zobaczyłem zaciekawianie na twarzy Stefana. - W mieście jest nowy łowca i podejrzewam, że jest on z The Five. Powinniśmy go złapać i wykorzystać do znalezienia lekarstwa... A skoro mowa o lekarstwie. Gdzie jest Elena? - wampir natychmiast przybrał minę zabójcy. 
- Jest z Damonem w domku nad jeziorem. - powiedział bez emocji.
- A to dobrze tak będzie bezpieczna. - spodobała mi się odpowiedzieć. Im Elena dalej od łowcy, tym moje hybrydy są bliższe rzeczywistości. Nagle Stefan zerwał się z sofy i wyciągnął telefon. 
- Do kogo dzwonisz? - spytałem zaciekawiony nagłą reakcją młodszego Salvatore.
- Do Caroline, może być w niebezpieczeństwie. - w tym momencie poczułem jak z mojej kieszeni dobiega melodia. - Dlaczego masz telefon Caroline? - spytał zdziwiony.
- A wiesz zapomniałem Ci powiedzieć, że Caroline jest u mnie. - powiedziałem wciąż patrząc na wampira.
- Dlaczego?, co jej zrobiłeś? - poczułem jak wściekły łapie mnie za koszulę. Szybko go odepchnąłem. - Nie pozwalaj sobie. Jest u mnie, bo jest tam bezpieczna, wczoraj o mało nie została zabita przez tego łowcę. - powiedziałem, kipiąc ze złości. 
- Co? Nic jej nie jest? - usłyszałem zmartwienie w jego głosie.
- Nic jej nie jest, dzięki mnie. - powiedziałem uspokajając się. Nagle moją uwagę zwróciłem na drzwi, do których ktoś pukał. - Spodziewasz się kogoś? - spytałem obojętnie.
- To pewnie Bonnie. - powiedział spokojnie i z wampirzą szybkością pobiegł je otworzyć. - Caroline!! Co się stało? - zobaczyłem jak wampirzyca bezwładnie wpada do pomieszczenia. Szybko podbiegłem i odepchnąłem od niej Stefana, po czym wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapę. Była cała blada, a jej oddech był nieregularny. Złapałem za kołek, tkwiący w jej ciele i jak najdelikatniej wyciągnąłem. Caroline jęknęła z bólu, a do jej oczu napłynęły łzy. 
- Kochanie, co się stało?, Kto Ci to zrobił? - nie mogłem patrzeć na cierpiącą wampirzycę.
- To.. to był ten facet... ten sam, którego spotkałam w barze. - jęknęła z bólu. - Klaus, to on jest tym łowcą, zabił dwa wampiry i próbował mnie. - widziałem jak każde słowo sprawia jej ból, a serce bije jak karabin maszynowy.
- Cii.. już nic nie mów. - powiedziałem głaszcząc jej policzek i ocierając łzy. Po chwili do pokoju wszedł Stefan z woreczkiem krwi. Szybko go otworzył i podał Caroline. Gdy do jej organizmu, zaczął napływać płyn, zobaczyłem jak jej twarz nabiera kolorów, oddech stabilizuje, a serce uspokaja. Po opróżnieniu, lekko oparła się na poduszki i popatrzyła na nas.
- Dziękuję Wam. - powiedziała cicho i  uśmiechnęła się. Po chwili wstałem z zamiarem zrobienia rzezi na tym palancie.
- Zabiję tego drania.
- Nie Klaus... Zostań, proszę. - usłyszałem błagający głos Caroline, z powrotem skierowałem na nią swój wzrok.
- To ja was tu zostawię. - oznajmił Stefan, po czym już go nie było. Nie przestając patrzeć w błękitne i zapłakane oczy blond piękności, usiadłem koło niej.
- Wiesz kiedy tak siedziałam zamknięta u Ciebie w pokoju. - zaczęła, a ja tylko lekko się uśmiechnąłem. - znalazłam szkice.. i gdy na jednym zobaczyłam siebie, poczułam ogromną wściekłość, ale po chwili przerodziła się ona w smutek. - tu przerwała. - Nie chciałam znieść myśli, że mogę czuć do Ciebie coś innego niż nienawiść, że mogę widzieć w Tobie kogoś innego. - spoważniałem. - I wtedy pomyślałam, o tym, że gdyby nie Ty nie byłoby mnie tutaj dzisiaj żywej, - znów się uśmiechnąłem, a Caroline spojrzała na mnie zmęczonymi oczami. - Klaus, ja już tak dłużej nie mogę, - poczułem jak jej głos łączy się z płaczem. - nie mogę zmuszać się do nienawiści do Ciebie, ale i nie mogę poczuć do Ciebie czegoś innego jak tylko ją. - zobaczyłem jak łzy płyną po jej policzkach. - Ja.. ja nie wiem co mam teraz zrobić, co mam teraz czuć. - szybko ją do siebie przytuliłem i pogłaskałem po głowie. 
- Taki jest ten świat, Caroline. Tacy już jesteśmy, nie możesz mieć władzy nad czymś nad czym nie można mieć. Uczucia to nasi najgorsi wrogowie. Nie wiesz nawet jak bardzo przez nie cierpiałem... Może nie jesteś tego świadoma, ale ja też nie wiem co mam zrobić, bo w moim życiu pojawiła się pewna pyskata blondynka, - Caroline leżąca na moim torsie cicho się zaśmiała. - sprawiła, że moje życie diametralnie się zmieniło. I teraz nie wiem co myśleć, bo sam zaczynam do niej coś czuć. - Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała mi w oczy, nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Poczułem, że wzbierają się we mnie emocje. Po chwili nasze usta złączyły się w głębokim pocałunku. 

A i jest kolejny rozdział. Na początku chciałam wszystkim podziękować, za te wspaniałe komentarze, jesteście naprawdę cudowni. Kiedy tak opowiadałam ten rozdział koleżance (często mi radzi) ona co chwile pytała "A gdzie Klaus? Kiedy będzie Klaus? A teraz Klaus ją uratuje - Nie - Nosz kurcze" :D było strasznie zabawne. Normalnie nie mogę przez te rozdziały wgl nie śpię :D hehe Bardzo proszę o komentarze :D Pozdrawiam ;*********

13 komentarzy:

  1. yea :D pierwszy raz chyba jestem pierwsza ;D ciekawy rozdzial ;D a mina Stefana mnie rozwala xd ;D zapraszam do mnie na nowy rozdział ;D pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, kocham Klausa. ♥ Umieram z ciekawości co wydarzy się dalej. Czekam na kolejną notkę. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh, Jaka scena Klaroline, mm cudeńko :) tak słodko i romantycznie, ahh biedna Caroline, nie wie co ma czuć, to takie zbliżone do realnego życia we współczesnym świecie. Rozdział świetny jak i pozostałe ;) jesteś genialna. Czekam na NN i zapraszam serdecznie do mnie, zależy mi na twojej opinii ;))

    http://save-the-our-love.blogspot.com/ - rozdział 1,
    http://forbidden-looove.blogspot.com/ - rozdział 9 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Bardzo mi miło. Z wielką chęcią przeczytam Twojego bloga Pozdrawiam ;***

      Usuń
  4. Z wielkim zaszczytem informuję cię, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Szczegóły u mnie http://completelybrokenlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;* Jestem zaskoczona :D Pozdrawiam :D

      Usuń
  5. Boże, dziewczyno! Jesteś nieziemska!!!! Kocham Twoją historię, jest po prostu meega wciągająca! Co dzień wchodziłam i patrzyłam czy jest 4 rozdział no i się w koncu doczekałam!!!!
    Czekam na rozdział 5, jest po prostu niezwykłe!!! :)
    Pozdrawiam; *******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i czekam na nn u Cb :D Pozdrawiam :********

      Usuń
  6. Nie miałam czasu dodać komentarza. Rozdział jest świetny. Wreszcie Klaus zdobył się na jakieś wyznania no i wreszcie się pocałowali. Czekam na nn. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj dzieje się ... Strasznie się cieszę, że Klaus i Caroline zebrali się na odwagę i wyznali co tak naprawdę czują i myślą . A ten pocałunek tylko dopełnił moje rozczulenie nad nimi . <3 Cudo ! Naprawdę świetnie piszesz, oby tak dalej . ;) Czekam na nn z niemalejącym podekscytowaniem . ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś Nominowana do Liebster Award- gratuluję pytania u mnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. "Uczucia to nasi najwięksi wrogowie." Według mnie można uznać to zdanie za puentę rozdziału. To takie prawdziwe. Jakby głębiej się zastanowić - wręcz tragiczne podsumowanie rzeczywistości. Mimo wszystko idealnie ujęte, wypowiedziane przez właściwą osobę we właściwym momencie. Bardzo interesuje mnie dalszy ciąg. Tym bardziej z powodu dosyć szybkiego wyznania uczuć bohaterów. Teraz tylko pozostaje kwestia, czy te uczucia coś zmienią w ich życiu. Okażą się budulcem czy destrukcyjną siłą? Mam nadzieję, że już niebawem stopniowo zacznę otrzymywać odpowiedzi na te pytania. Pozdrawiam i zapraszam do lektury mojej historii o wampirzycy i hybrydzie (www.emptine.blogspot.com) ;)

    OdpowiedzUsuń